piątek, 14 listopada 2014

nie bójmy się "podpytywaczek"

Praca w odzieżówkach często jest tylko etapem przejściowym między studiami, a "naszym powołaniem". Jeszcze częściej pracują tam osoby, które nie do końca czują co z czym się je, a z czym gryzie. Jednak od każdej reguły są wyjątki. Są jeszcze takie sklepy i osoby, którą mają pasję i starają się pomóc każdemu klientowi. Tak, pomóc. W ten sposób postrzegam stylizowanie każdej osoby, która tego chce. 

Kiedyś myślałam, że panie, które do mnie podchodzą i pytają "czy szukam czegoś konkretnego" chcą mnie naciągnąć. Teraz wiem, że jest całkowicie inaczej. W ofertach sklepów odzieżowych możemy dostać ubrania odpowiednie do każdego rodzaju sylwetki. Nie wspominając o tym, jak łatwo jest dowiedzieć się co pasuje do naszej karnacji, figury, włosów itp. Dlaczego tak mało kobiet o tym wie?


Z lenistwa, czy po prostu z braku zainteresowania, nie wiem, zależy od osoby. I właśnie przy tej niewiedzy pojawiają się "podpytywaczki". Jeśli ktoś z obsługi ma odwagę do nas podejść, powiedzmy czego szukamy. Może się okazać, że rzecz, której pragnęłyśmy całym sercem nie będzie w ogóle pasowała do naszej figury. Po takim ciosie przeważnie się załamujemy. I tu jest błąd moje miłe Panie! Trzeba korzystać z okazji i uzupełniać braki. Mówmy nie tylko o swoich atutach, ale też o mankamentach. Informujmy o tym co lubimy, czego wolimy unikać i czego nigdy nie próbowałyśmy. Im więcej sobie uświadomimy, tym pewniejsze będą nasze wybory, nie tylko w kwestii ubioru ;)