Do czasu...
Do czasu, aż na pewnej stronie internetowej znalazłam szorty w pięknej butelkowej zieleni z topshop'u. Stały się jednymi z moich ulubionych ze względu na swoją uniwersalność. Można je założyć na imprezę, ale też świetnie komponują się z bardziej eleganckimi mgiełkami i prostymi żakietami. Do tego klasyczne szpilki w czarnym kolorze i jesteśmy gotowe na romantyczną kolację.
Choć cekiny nadal nie królują w mojej szafie, to powoli się do nich przekonuję. Wywieszam białą flagę :)
Co Wy sądzicie o cekinach? Kochacie je, czy może wręcz przeciwnie? Czekam na opinie!
bluzka: atmosphere |
szorty: topshop |
buty: deezee |
Jezu świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńNienawidzę cekinów. Za bardzo kojarzą mi się z tak zwanym lambadziarskim wyglądem, co nie zmienia faktu, że zazdroszczę Ci spodenek! W tym wydaniu cekiny wyglądają zjawiskowo! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja myślałam dokładnie tak samo odkąd zobaczyłam co kryje się pod słowem "cekiny" - lambadziara :D Ale te szorty mnie przekonały, kocham je pomimo ich tworzywa. Może kiedyś znowu coś mnie przekona, chociaż to chyba długa droga :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCekinom mówię stanowcze NIE, unikam ubrań choć z minimalną ilością tych dodatków. Takie spodenki na pewno przykuwają uwagę, jednak w Twojej stylizacji najbardziej przypadły mi do gustu buty, świetny wybór ! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://camillemargaret.blogspot.com/