wtorek, 9 grudnia 2014

bierz co dają

Po prawie miesiącu niebytu wracam z nową siłą i przeziębionym pęcherzem. A co. 
Przez ten czas odkryłam nowy sposób zdobywania pożywienia- polecam studentom!

Ostatnio pod jedną z gdańskich Biedronek coraz częściej spotykam panie ankieterki. Wyłapują osoby w odpowiednim wieku i zapraszają na degustacje. Same ankiety obejmują dość szeroki zakres produktów. Zaczynając od kostek rosołowych, a kończąc na wódce smakowej. (To ostatnie polecam zwłaszcza w południe.) Wydawałoby się, że nikt nie chce brać udziału w ankietach tego rodzaju. Jednak kiedy wchodzi się do pomieszczenia gdzie mamy wypełnić te kilka kartek, okazuje się, że trzeba czekać w kolejce, żeby zająć miejsce przy stoliku. 
Co przyciąga takie tłumy? Oczywiście, że nagrody. W dzisiejszych czasach bezinteresowność wymiera, więc trzeba jakoś zachęcić ludzi do poświęcenia swojego czasu. W zamian za te kilka minut otrzymujemy... słodkości! Czekoladę, ciastka lub inne łakocie i witaminy. 

Rada: nie uciekajcie przed paniami ankieterkami! Słodycze drożeją ;)











   





































ponczo: romwe
kurtka: tally weijl
koszula: stradivarius
spódnica: samoróbka
pasek: reserved
torebka: terranova
creepersy: deezee
czapka: "konkret ta ruda"


7 komentarzy:

  1. swietne poncho! polaczone z twoim alternatywnym stylem wyglada niesamowicie!

    BLOGDROBE

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna stylizacja :) Ja tam bardzo nie lubię ankiet nawet nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ankiety denerwują ludzi nawet z tego powodu, że po prostu istnieją :D

      Usuń
  3. To nie z braku bezinteresowności u ludzi biorą się takie "zachęcacze". To chwyt psychologiczny, jakże często stosowany w marketingu. Podobno gdy człowiek otrzyma coś za darmo(no załóżmy wódkę smakową) czuje podświadomie że musi się jakoś zrewanżować. W związku z tym idąc na kolejny melanż kupuje właśnie tę wódkę, którą wcześniej otrzymał. Tu wcale nie o ankiety może chodzić. I coś w tym jest :)

    Swoją drogą rzeczywiście fajny ten Twój blog!
    Klaudia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję studentko marketingu :D W sumie masz rację. Nie myślałam tak o tym wcześniej, ale faktycznie w dużej mierze może chodzić o "rewanż".

      Usuń